Luna weszła
do szkoły z uśmiechem. Chyba po raz pierwszy Ambar nie musiała na nią czekać.
Wczoraj wieczorem próbowała się dodzwonić do Matteo ale podobnie jak Nina, nie
odbierał telefonu. Luna zaczęła rozglądać się, ale nigdzie nie zauważyła
przyjaciółki. W rogu korytarza stał Gaston. Jednak zanim dziewczyna zdążyła mu
pomachać do szkoły wszedł Matteo. Luna była przekonana że chłopak najpierw
podejdzie przywitać się z przyjacielem więc ruszyła w ich stronę. Nagle stanęła
jak wryta. Matteo zmierzył Gastona wzrokiem i poszedł w zupełnie inną stronę.
Nie tylko ona była zdziwiona inni uczniowie tez przyglądali się temu ze
zdziwieniem. Chciała usłyszeć jakieś
wyjaśnienia ale kiedy tylko się odwróciła Gaston zniknął. Była pewna ze coś się
musiało stać. A na domiar nigdzie nie było Niny. Rozległ się pierwszy dzwonek
na lekcje. Dziewczyna jeszcze raz rozejrzała się za przyjaciółką po czym z
głębokim westchnieniem ruszyła w stronę klasy.
Po pierwszej
lekcji dalej nie było Niny. Nigdy wcześniej nie zdarzało się nic takiego.
Spanikowana Luna postanowiła do niej zadzwonić. Odebrała po pierwszym sygnale.
-Hallo?
-Można
wiedzieć gdzie jesteś?
-Luna?! – w jej
głosie dało się słyszeć nie małe zaskoczenie – Przepraszam zapomniałam ci
powiedzieć mam dzisiaj wizytę u okulisty.
Luna
odetchnęła z ulga. A więc nic jej nie było. Całe szczęście. Za chwile usłyszała
przyciszony głos w słuchawce najprawdopodobniej jej mama musiała obok niej
siedzieć.
-Sytuacja
pilna. Stała się katastrofa powiem ci potem w Rollerze!
Luna nie
zdążyła zapytać o nic więcej bo rozległ się sygnał kończący rozmowę a także ten
kończący przerwę. Schowała telefon do plecaka i ruszyła na następną lekcję. Siedząc w ławce zastanawiała się nad wieloma rzeczami. Co Nina miała jej do powiedzenia? Co się stało z Gastonem i Matteo? Może te pytania są połączone i Nina zna na nie odpowiedź. Może właśnie to jest ta pilna sprawa. Rozległ się dzwonek dziewczyna wyszła na dwór. Stojąc przy drzewach czekała na Matteo, którego z nie wiadomych powodów nie widziała cały dzień.
Nie musiała długo czekać. Wyszedł pierwszy parę metrów za nim stał Gaston. Po wyjściu ze szkoły od razu ruszył w stronę Rollera. Matteo zbliżył się do dziewczyny i pocałował ją w policzek. Luna spojrzała na niego jakby miała nad głową narysowany wielki znak zapytania.
-Coś się stało? - zapytał Matteo łapiąc ją za rękę i prowadząc w stronę Rollera.
-To chyba ja powinnam zadać to pytanie - spojrzała na niego podejrzliwie - co się dzieje pomiędzy tobą a Gastonem?
-Mamy małą przerwę dobrze nam to zrobi - z wymuszonym uśmiechem odwrócił się w stronę drogi. Zatrzymał się widząc czerwone światło na pasach. Złapał Lunę za obie ręce i spojrzał jej w oczy - Gaston się w końcu opamięta trzeba dać mu czas- zobaczył że światło zmienia się na zielone i pociągnął ją za sobą.
-Matteo dalej nie powiedziałeś mi o co tak na prawdę poszło? - Dziewczyna próbowała dalej wyciągnąć z niego cokolwiek.....
-O nic-.....niestety bezskutecznie.
,,Może Gaston będzie bardziej rozmowny" - pomyślała i już bez słowa ruszyła za Matteo.
Droga do Rollera nie zajęła im wiele czasu. Kiedy weszła do baru zobaczyła że Gaston i Nina rozmawiają przyciszonymi głosami. Gaston wyglądał na zdenerwowanego. Nina zauważyła przyjaciółkę i uśmiechnęła się do niej smutno. Luna już na prawdę gubiła się w tym co się działo. Ukradkiem oka zobaczyła że Gaston zaciska pięści z wściekłości. Kiedy Matteo przywitał się z Natalii. Dziewczyna od razu zaczęła się do niego przymilać co nie uciekło uwadze Luny. W tej właśnie chwili stała się duchem. Matteo w końcu ją zauważył i nie pewnie objął ramieniem.
-Nie będziesz miała nic przeciwko jeśli pójdę z Natalii poćwiczyć? - Uśmiechnął się tym razem z wielkim entuzjazmem.
-A kiedy my zaczniemy trenować?
-Spokojnie mamy jeszcze dużo czasu - chłopak złapał Natalii za rękę i poprowadził w stronę toru. Dziewczyna poczuła pewna satysfakcję. Kiedy odwróciła się i zobaczyła skrzące się od łez oczy Luny.
Luna stała tak chwilę a potem odwróciła się w stronę Gastona i Niny. Na szczęście nie rozpłakała się chociaż gardło ściskało jej się coraz bardziej. Podeszła o stolika przyjaciół i usiadła na krześle. Gaston postawił przed nią szklankę soku a Nina pocieszająco złapała za rękę. Luna uśmiechnęła się do nich i przecierając oczy spojrzała na Gastona. Nina nie wytrzymała i odezwała się od razu.
-Musisz się o czymś dowiedzieć.
-Tak mówiłaś że to coś ważnego- Luna patrzyła raz na jedno raz na drugie.
Nina spojrzała na Gastona który odwrócił wzrok.
-Pokłócili się z Matteo i to poważnie tylko dalej nie wiem o co - spojrzała z wyrzutem na chłopaka.
Luna ze wzrokiem wlepionym w Gastona czekała na jaką kolwiek reakcję ale ten był nie wzruszony.
-Powiem ci tylko tyle - w końcu się odezwał i spojrzał na Lunę - Matteo zmienia się nie do poznania po każdym spotkaniu z Natalii uważam że ona może sporo namieszać. Lepiej na nią uważaj - Wstał od stołu i odszedł nic więcej nie mówiąc.
-Musimy coś wymyślić - mruknęła Nina patrząc za odchodzącym chłopakiem.
-Tylko co? - Luna była przekonana że Matteo będzie się upierał przy swoim. To nie będzie łatwe zadanie pogodzić tą dwójkę.
***
-Znalazłeś sposób aby pozbyć się Luny? - Sharon w ogóle nie zwracała na Reya.
-Jeszcze nie ale wszystko zmierza w dobrym kierunku pani Sharon.
Ciotka Ambar już wróciła do zdrowia, Wypadek okazał się dla niej niegroźny ale wiedziała dobrze że to nie mógł być przypadek. Ten samochód co zajechał im drogę tak nagle i odjechał. Dobrze że skończyło się to tylko paroma siniakami. Przez cały pobyt w szpitalu zastanawiała co ma zrobić z Luną. Informacja o tym że Luna to Sol już do niej dotarła. Nie mogła pozwolić aby dziewczyna dowiedziała się prawdy. Planowała przenieść jej rodziców z powrotem do Meksyku. Ale to nie było takie proste. Nie mogła tego zrobić tak od razu. Musiała znaleźć powód inaczej inni pracownicy zaczęli by coś podejrzewać. A na to również nie mogła sobie pozwolić. Przestała zwracać uwagę na mówiącego Reya i na cokolwiek innego. Nie zauważyła kiedy do domu weszła Ambar. Słysząc rozmowy dziewczyna zaczęła się przysłuchiwać. Miała nadzieję dowiedzieć się w końcu czegoś konkretnego.
-Mówiłam już nie obchodzi mnie jak to zrobisz ona ma z tąd jak najszybciej zniknąć.
-Rozumiem....
-Nie, ty nic nie rozumiesz - przerwała mu Sharon - jeśli ktokolwiek dowie się że Luna to moja siostrzenica będzie po mnie. Nikt ale to powtarzam, nikt nie może się o tym dowiedzieć.
Ambar słysząc to zasłoniła sobie usta żeby nie krzyknąć. Takiej rewelacji się nie spodziewała. To nie mogło być możliwe. Jakim cudem Luna mogła być zaginioną siostrzenicą jej matki chrzestnej? Przysłuchiwała się z uwagą dalej czekając na więcej rewelacji.
-Nie mamy pewności.
-Ta co mam mi wystarczy chociaż zawsze można to sprawdzić moja siostrzenica urodziła się z identycznym znamieniem jak Ambar jeśli Luna takowe posiada pewność będę miała w 100% sprawdź to - znów odwróciła się do okna nie zwracając na nic uwagi.
Rey zaczął powoli odchodzić. Ambar ogarnęła panika. Nie miała sposobu wyjaśnienia swojej obecności. Najszybciej jak mogła wybiegła z domu na świeże powietrze. Rey niestety usłyszał huk drzwi frontowych i natychmiast poszedł to sprawdzić. Był prawie pewny że ktoś ich podsłuchiwał. Wychodząc zobaczył tylko Amandę niosącą zakupy. To nie mogła być ona. Może to Tino i Cato? Zdecydował jak najszybciej z nimi porozmawiać. Nie mógł nawalić kolejny raz. Dla niego to groziło nie tyle zwolnieniem z pracy a śmiercią. Do tego jeszcze sprawa z Luną. Niby jak on miał sprawdzić to znamię? Podrapał się po głowie i wszedł z powrotem do domu zamykając za sobą drzwi.
Kiedy tylko Ambar usłyszała dźwięk zamykanych drzwi oparła się o ścianę i osunęła po niej na ziemię. Dalej myślała o tym co właśnie usłyszała. Najważniejsze było to aby dowiedzieć się przed Reyem czy Luna posiada znamię. Jeśli tak to.... nawet nie chciała o tym myśleć.
***
Po skończonej rozmowie z Niną. Luna postanowiła znaleźć Matteo. Poszła od razu na tor. Bo nie widziała aby z tam tąd wychodził. Właśnie jeździł nie odstępując Natalii. Złapał ją w talii żeby wykonać podnoszenie a Lunie zamarło serce. Nie dlatego że coś miało się nie udać. Bała się że Gaston mógł mieć rację co do Matteo. Na razie postanowiła nie zdradzać swojej obecności na widowni. Zaczęli się śmiać jak starzy znajomi kiedy Natalii znowu pomyliła kroki. Kręciła się w okół niego a ten udzielał jej bardzo szczegółowych rad. Matteo w ogóle jej nie zauważył jego wzrok był skierowany na Natalii. Kiedy dziewczyna myślała że już koniec Natalii prosiła o jeszcze jedną powtórkę. W pewnym momencie. Luna poczuła że dziewczyna doskonale wie o jej obecności na widowni. Od niechcenia zaczęła wykonywać najlepsze kombinacje udając że się poprawiła. Kiedy doszło do podnoszenia specjalnie źle ugięła nogę i upadła na Matteo. Serce Luny zamarło. Patrzyli sobie w oczy leżąc obok siebie. Po czym Natalii zbliżyła usta do ust Matteo i pocałowała go. Tego było dla Luny za dużo. Wybiegła z toru. A uśmiechnięta Natalii patrzyła za nią. Kiedy się odwróciła zobaczyła mrożący krew w żyłach wzrok Matteo. Wstał i podjechał do barierek. Natalii od niechcenia ruszyła za nim.
-Co to maiło być?
-Przepraszam myślałam że moment jest odpowiedni - zaczęła się kajać dziewczyna,
-Natalii jesteś świetną dziewczyną ale kocham Lunę i nie zrezygnuję z niej. Jeśli dalej mam z tobą ćwiczyć to nie rób sobie nadziei. Na dzisiaj koniec - pojechał w stronę szatni.
Natalii obejrzała się na prawo i lewo po czym nie widząc nikogo wykonała perfekcyjny piruet Ambar i z wrednym uśmiechem ruszyła za Matteo do szatni.
***
Luna wybiegła przed Roller co chwilę oglądała się za siebie. Miała cień nadziei że Matteo zaraz z tam tąd wybiegnie. Niestety. Nic takiego się nie zdarzyło. Kiedy się odwróciła wpadła na kogoś. Z nim zdążyła zobaczyć twarz. zobaczyła silne mięśnie ramion które ją objęły. Potem dopiero zauważyła kto ją trzymał.
-Carlos?
-Tak to ja - uśmiechnął się do niej. Zobaczył oczywiście łzy, każdy by zauważył ale po co zdradzać się na początku.
-Dziękuję ci - odsunęła się od niego i już miała odchodzić kiedy chłopak złapał ją za rękę i odwrócił do siebie.
-Chyba należy mi się jakaś nagroda za uratowanie życia?
-Przepraszam nie mam teraz nastroju może innym razem - chłopak zastąpił jej drogę.
-Coś się stało? - spojrzał na nią przenikliwie.
-Nic na prawdę muszę już iść - próbowała go wyminąć. Ale bardzo mocno przytrzymywał jej ręce.
-Poczekaj ....
-Zostaw ją !!! - Matteo podbiegł do dziewczyny i objął ją. Luna wzdrygnęła się pamiętając scenę która widziała nie całe dziesięć minut temu na torze. - Dlaczego ty nigdy nie rozumiesz słowa ,,nie" - Matteo spojrzał na Carlosa. Który odsunął się od Luny.
-Spokojnie nie mam nic do ciebie - spojrzał na dziewczynę - gdybyś znowu potrzebowała ratunku wiesz gdzie mnie znaleźć - uśmiechnął się i ruszył w stronę Rollera.
Luna odepchnęła rękę Matteo. Łzy na szczęście przestały już lecieć. Chłopak patrzył na nią zmieszany. Nie wiedział że ona widziała wszystko inaczej na pewno od razu zaczął by przepraszać.
-Dlaczego na mnie nie poczekałaś?
-Chcę żebyś przestał trenować Natalii - powiedziała w prost a chłopaka na moment zatkało.
-Co tak nagle?
-Czekałam na ciebie - uderzyła go pięścią w pierś - byłam tam - kolejne uderzenie - widziałam jak ją całujesz - teraz popłynęły łzy a cała energia uszła z jej ciała. Najlepiej uklękła by teraz na ziemi gdyby nie to że Matteo złapał jej zwiniętą w pięść rękę. Patrzył na nią i domyślił się wszystkiego. Spuścił głowę.
-Gaston miał rację. Jak zwykle - widać że w ogóle nie chciał tego przyznać. - Natalii trochę mnie omotała stałem się wielkim królem pawiem - zobaczył że Luna śmieje się przez łzy. - od teraz będziemy z nią trenować.
-My? - zdziwiona dziewczyna spojrzała na Matteo.
-Tak my. Powiem jej żeby znalazła sobie jakiegoś partnera. Przepraszam cię - pocałował ją delikatnie ale z czułością.
-Jest jeszcze jedna osoba którą musisz przeprosić - Matteo zastanawiał się o kogo chodzi i nagle...
-Gaston?! - Luna kiwnęła głową - Nigdy w żuciu, przynajmniej nie teraz nadal jestem na niego zły.-
Objął dziewczynę i po chwili zastanowienia powiedział.
-Zróbmy sobie krótkie wakacje zabiorę cię do pięknej miejscowości nie daleko mój ojciec ma tam znajomych. - uśmiechnął się do niej w oczekiwaniu na odpowiedź.
-A szkoła? Moi rodzice na pewno się nie zgodzą - Luna spuściła głowę z rezygnacją.
-Więc chodźmy jak najszybciej z nimi porozmawiać.
Śmiejąc się pobiegli w stronę domu Luny. Ktoś ich jednak obserwował przy wejściu do Rollera. ramię w ramię stali Natalii i Carlos.
-Musimy znaleźć lepszy sposób - mruknęła dziewczyna
-Zdecydowanie ....
W końcu się doczekałam :)
OdpowiedzUsuńLuna płakała przez Matteo, ale się pogodzili :*
Wakacje razem ? Brzmi ciekawie.
Matteo musi pogodzić się z Gastonem :)
Pisz szybko nexta :)
Buziaki :*