-Carlos co ty tu robisz? – Matteo dalej trzymał mnie za rękę
nie byłam w stanie się od niego uwolnić. A nawet jeśli to musiałam przyznać się
sama przed sobą że nie chciałam tego robić.
-Domyśl się przyjacielu twoi rodzice też ciągle się
przeprowadzają, po prostu wróciłem na stare śmieci- posłał Matteo uśmiech-
Gdzie Ambar?
-Nie wiem i jakoś mnie to nie interesuje już nie jesteśmy
razem – Carlos na te słowa omal nie uderzył Matteo albo tak mi się tylko
zdawało.
-Co takiego ?!
- To co słyszałeś – Matteo pociągnął mnie za rękę w stronę
wyjścia.
Kompletnie nie wiedziałam co się dzieje. Patrzyłam na Matteo
i nie mogłam odgadnąć co siedzi mu w głowie. Kiedy już mieliśmy wychodzić z
Rollera wpadliśmy na Tamarę.
-Luna i Matteo jak dobrze że was widzę zapisaliście się już
na Open?
-Jeszcze nie Tamaro – odpowiedziałam za Matteo. Jego twarz
nadal nie wyglądała dobrze. On sam nie
wyglądał dobrze.
-No to się pospieszcie.
Kiedy Tamara zniknęła z naszej drogi. Znowu poczułam
szarpnięcie. Matteo biegł do wyjścia. Kiedy tylko poczuł zapach świeżego powietrza
odetchnął głęboko i spojrzał na mnie. Dalej nic nie mówił ale jego oczy
wyrażały nieme ,,przepraszam”. Objęłam go a on mnie przytulił. Staliśmy tak
parę minut. Czekałam aż Matteo się uspokoi i będzie w stanie opowiedzieć mi
wszystko o tym całym Carlosie. Aby złagodzić trochę napiętą atmosferę zapytałam
o jedyne co przyszło mi w tedy do głowy.
-To co wystąpisz ze mną na Openie? – żadnej reakcji. Patrzył
się tylko w przestrzeń za mną – mam cię błagać?
Odsunął się o de mnie i zobaczyłam na jego twarzy uśmiech.
Zobaczyłam cień nadziei na to że wszystko już będzie w porządku.
-Zgoda ale mam warunek- spojrzałam na niego jakbym miała na
czole narysowany wielki znak zapytania- zaśpiewasz ze mną Siento.
-A ta piosenka nie miała być dla wyjątkowej osoby?
-Luna – złapał mnie za ręce i spojrzał w oczy – Ta piosenka
od początku była dla ciebie, ty jesteś wyjątkowa i nikt inny nie jest dla mnie
bardziej wyjątkowy.
Przytuliłam go najmocniej jak mogłam. Czemu wcześniej się
nie domyśliłam. Lepiej późno niż wcale.
-Zgoda!!
***
Kiedy Ambar podjechała do Rollera. Jazmin już czekała przed
wejściem z jakąś dziewczyną.
,,To pewnie Natalii” – pomyślała. Chociaż nie chciała tego
przed sobą przyznać Natalii była ładna. Długie brązowe włosy, ciemne oczy,
jasna karnacja. Jakby Noc połączyła się z dniem i ją stworzyła.
Kiedy Ambar tylko wysiadła z auta Natalii od razu do niej
podbiegła.
-Nie wierzę Ambar Smith czy mogę prosić o autograf? –
zdziwiona Ambar spojrzała na kartkę a potem na Jazmin.
-Natalii pochodzi z Kolumbii, tam jej przyjaciele jak i ona
są fanami ,,Stylu i Szyku” czyli tez twoimi i Matteo – wyjaśniła Jazmin.
-Oczywiście – Ambar podpisała kartkę. Podnosząc wzrok
zobaczyła przytulających się Matteo i Lunę. Znowu oni. Wiecznie muszą jej psuć
humor. Nagle wpadła na pomysł. Jeszcze nie wiedziała czy to się uda ale w jej
głowie już rodził się kolejny plan pozbycia się Luny z jej życia.
-Natalii tak? – dziewczyna kiwnęła głową. Ambar objęła ją i
poprowadziła do ławki- Mam dla ciebie pewne zadanie. Chciałabyś zostać dziewczyną
Matteo Balsano?
Dziewczynie omal oczy nie wyszły na wierzch. Patrzyła
oniemiała na swoją, można powiedzieć idolkę i nie mogła uwierzyć w to co ta
powiedziała.
-Ale on chyba ma już dziewczynę.
-Ma dziewczynę a nie żonę. Dla Ambar Smith nie ma rzeczy nie
do załatwienia. Odgarnęła włosy do tyłu i razem z Jazmin ruszyła w stronę
Rollera. Nie odwróciła się żeby zobaczyć czy Natalii idzie za nimi. Bo była
pewna że szła. Jeśli jest prawdziwą fanką zrobi dla niej wszystko a to jej
bardzo pomoże.
***
-Pedro jeden koktajl – Ambar usiadła przy stoliku z Jazmin i
Natalii chcąc dalej kontynuować przygotowania do planu. Ale niestety ktoś jej
przerwał.
-Jak zwykle piękna Ambar – odwróciła się i w tedy
zobaczyła..
-Carlos?!
-Tak to ja – pocałował ją w rękę nie spuszczając z niej
wzroku. Spojrzał na pozostałe
dziewczyny. Które patrzyły na niego z zachwytem – możemy porozmawiać.
-Zostawcie nas – po chwili nikogo już obok nich nie było.
Pedro tylko przyniósł zamówiony wcześniej koktajl.
-Co u ciebie piękna?
-Jak zwykle jestem królową ,ale bardziej interesuje mnie co
ty tu robisz?
-Rodzice znowu się tu przeprowadzili. Spotkałem Matteo to
prawda że nie jesteście już razem? – Ambar spuściła głowę. Z jednej strony było
jej przykro. Ale z drugiej chciała zemsty za to co spotkało ją przez Matteo.
-Tak to prawda. Cieszę się że jesteś, możesz mi się przydać –
złapała go za rękę a Carlos tylko się uśmiechnął.
-Zamieniam się w słuch.
-Pomożesz mi rozdzielić Matteo i jego nową dziewczynę –
Carlos spojrzał na Ambar podejrzliwie. Ale cóż zawsze kochał ją nie tylko za
wygląd. Przebiegłość chodziła w parze z jej całą osobą. Patrzyli na siebie tak
przez chwilę. W końcu Carlos się odezwał.
-Zrobię dla ciebie wszystko, jeśli wystąpisz ze mną na
Openie.
Ambar zamurowało.
***
Sharon jeszcze nie wyszła ze szpitala. Przed chwilą
zadzwoniła po Reya. Teraz patrzyła się w okno odliczając minuty. Nagle ktoś
zapukał w drzwi, potem zobaczyła Reya. Zawsze był jej pomocny. Oby i tym razem
też się na coś zdał.
-Czy coś się stało pani Sharon?
-Nic konkretnego, postanowiłam jedynie co zrobić z Sol i jej
rodziną.
-Słucham?
-Masz ich odesłać z powrotem do Cancum lub do jakiego kolwiek
innego miejsca. Po prostu nie chce ich tu widzieć czy wyrażam się jasno? –
Spojrzała na niego wzrokiem nie znoszącym sprzeciwu.
-Obawiam się że nie da się tego załatwić tak w jedne dzień,
ludzie staną się podejrzliwi.
-Rób co musisz, byle jak najszybciej- znowu odwróciła się do
okna.
-Zrozumiałem pani Sharon- Rey wyszedł za drzwiami jeszcze
długo myślał o sprawie Sol. Wiedział że to trudny temat. Teraz musi wymyślić
coś aby pani Sharon. Była z niego zadowolona. A co najważniejsze aby inni nie
nabrali podejrzeń. Przeczesał włosy ręką i ruszył w stronę winy. Przed nim stało naprawdę ciężkie
a wręcz niewykonalne zadanie.
-Gdzie Luna? – Gaston czekał na kolegę na wrotkowisku.
-Odprowadziłem ją do domu a Nina? – Matteo rozglądał się za
dziewczyną przyjaciela.
-Tata zabrał ją na obiad. A Carlos?
Matteo znowu spiął się jak struna. Najlepiej zapomniałby o
tym człowieku. Szczerze mówiąc już tak zrobił ale ten nagle się pojawił i nie wygląda
na to aby miał szybko odejść.
-Nie chcę o tym rozmawiać.
-Powiedziałeś Lunie?
-A co jej miałem powiedzieć? – Matteo krzyknął tak głośno że
połowa wrotkarzy na nich spojrzała. Kiedy to zauważył zbliżył się do
przyjaciela i już o wiele ciszej dodał. – Miałem jej powiedzieć że Carlos
zawsze zdobywa co chce. Ze ukradł mi każdą dziewczynę. Co ? to jej miałem
powiedzieć?
-Było by lepiej gdyby wiedziała co jeśli spróbuje tego
znowu?
-Luna ma się o tym nie dowiedzieć jasne? – Matteo szarpnął
kolegę za ramię a ten tylko pokiwał głową twierdząco.- Mam nadzieję że…
-Uwaga !!!!!!!!!!
Za nim Matteo zdążył wykonać jakikolwiek ruch leżał już na
ziemi. A na nim leżała dziewczyna. Bardzo ładna dziewczyna. Pomógł jej wstać i
już nie zwracając uwagi na przyjaciela. Podjechał z nią ostrożnie do barierek.
-Nic ci się nie stało?
-Nie dziękuję, i przepraszam ze na ciebie wpadłam dopiero
się uczę- uśmiechnęła się do niego.
-Nic nie szkodzi nazywam się Matteo i gdybyś potrzebowała
lekcji jestem do twoich usług- podał jej rękę na powitanie.
Dziewczyna zaśmiała się i podała mu rękę.
-Na pewno skorzystam. Jestem Natalii.

O NIE, TYLKO ŻEBY MATTEO NIE STRACIŁ LUNY :(
OdpowiedzUsuńO NIE, TYLKO ŻEBY MATTEO NIE STRACIŁ LUNY :(
OdpowiedzUsuńZabij ją! Proszę, proszę, proszę, albo po prostu nie pozwól Matteo zdradzić Luny, bo się rozczaruje. Matteo to dobry chłopak i tyle.
OdpowiedzUsuń